Trochę już o japońskiej muzyce pisałem. Oczywiście jest to tylko drobna część tego, co można o niej powiedzieć. Wniosek - jedziemy dalej i piszemy więcej! Dzisiaj o czymś, za co Japonię kocham, uwielbiam i jestem nieszczęśliwy, że mnie tam nie ma. Tak! "O co mu chodzi" pewnie się zastanawiacie? Odpowiedź prosta jak muzyka, o której będziemy zaraz mówić. Dwa magiczne słowa: Morning Musume. I wszystko jasne.
[caption id="attachment_88" align="aligncenter" width="398" caption="Morning Musume"][/caption]