Image Slider By helperblogger.com The slide is a linking image Pure Javascript. No jQuery. No flash. #htmlcaption

sobota, 13 września 2008

Muzyka japońska #6 - Asian Kung-Fu Generation

Scena rockowa w Japonii jest równie rozwinięta jak ta popowa. W niczym nie ustępuje jej też pod względem jakości. Zresztą, obecnie oba gatunki są wewnętrznie na tyle zróżnicowane i tak się wzajemnie przenikają, że uważam ten podział za nieco archaiczny, a przynajmniej zbyt uproszczony. Z drugiej strony, kiedy czasem czytam sześcioczłonową nazwę na określenie gatunku danego zespołu, pytam "po co?". To temat na głębszą dyskusję... zostawmy go teraz.

Rock ma dla mnie jedną zasadniczą przewagę - zespoły najczęściej same tworzą muzykę. A to dość łatwo wyczuć. Nie twierdzę, że w popie się to nie zdarza, ale na pewno nie tak często. Tworzenie muzyki samemu w prostej linii przekłada się na unikatowy styl. Różny bywa tego rezultat, jednak z przypadku Asian Kung-Fu Generation jest jak najbardziej pozytywny.

[caption id="attachment_68" align="aligncenter" width="394" caption="Asian Kung-Fu Generation"]Asian Kung-Fu Generation[/caption]

niedziela, 13 kwietnia 2008

Muzyka japońska #5 - Morning Musume (czyli miłość w 24 wcieleniach) cz. 2/2

Mr. Moonlight ~Ai no Big Band~ skończył tzw. "złotą erę" Morning Musume. Od tego czasu zaczął się powolny spadek popularności. Przed nami jeszcze jednak kilka lat z historii, a - jak widać - Musumki wciąż żyją i mają się całkiem dobrze. Zapraszam na drugą część artykułu o zespole, który kocham - Morning Musume!

[caption id="attachment_95" align="aligncenter" width="392" caption="Morning Musume"]Morning Musume[/caption]

sobota, 16 lutego 2008

Muzyka japońska #5 - Morning Musume (czyli miłość w 24 wcieleniach) cz. 1/2

Trochę już o japońskiej muzyce pisałem. Oczywiście jest to tylko drobna część tego, co można o niej powiedzieć. Wniosek - jedziemy dalej i piszemy więcej! Dzisiaj o czymś, za co Japonię kocham, uwielbiam i jestem nieszczęśliwy, że mnie tam nie ma. Tak! "O co mu chodzi" pewnie się zastanawiacie? Odpowiedź prosta jak muzyka, o której będziemy zaraz mówić. Dwa magiczne słowa: Morning Musume. I wszystko jasne.
[caption id="attachment_88" align="aligncenter" width="398" caption="Morning Musume"]Morning Musume[/caption]

wtorek, 30 października 2007

Muzyka japońska #4 - Akeboshi

Osobiście (jak zresztą chyba każdy) bardzo cenię sobie muzykę, która jakoś na mnie wpływa. Jest dużo utworów, które pomimo tego, że są fajne, wpadają w ucho i przyjemnie się ich słucha, jakoś nie poruszają. Nie znaczy to, że są złe - takiej muzyki też słucham i ją lubię. Jednak jest też coś więcej. To podobnie jak z filmem, czy książką. Są takie, które dają nam rozrywkę, ale są też takie, które serwują dawkę głębszych emocji. I to naprawdę docieniam. Na ogół jednak - co jest dość zrozumiałe - te 'głębsze' przejawy sztuki wszelakiej nie zdobywają masowej popularności. Jednak istnieją i temu nie da się zaprzeczyć.

Dzisiaj kolejny raz o muzyce. Tym razem o takiej właśnie 'głębszej', albo - co zapewne lepiej zabrzmi - magicznej. Muzyce, którą tworzy Akeboshi.